Hej!
Któregoś dnia mój syn rzucił mi wezwanie. Miałam go doprowadzić do płaczu. Dla ścisłości podaję, że tylko i wyłącznie jedzeniem. Już miałam pomysł, żeby ugotować coś czego absolutnie nie lubi, ale potem jeszcze dodał, że chodzi mu o stopień ostrości potrawy. Zrobiłam więc kurczaka w brzoskwiniach. No i gdzie tu ostrość? Oj jest i to ile! Dodatek całej czuszki wywindował ją do tego stopnia, że jedząc obiad łapałam powietrze. Smak brzoskwiń i miód troszeczkę złagodził smak. Całość wyszła bardzo smaczna. Następnym razem wezmę tylko pół papryczki i to bez pestek.
Potrzebujemy:
- kg ćwiartek kurczaka
- 1 czuszkę
- sok z 1 cytryny
- garść rodzynek
- 4 brzoskwinie
- 1 łyżka miodu
- sól
- pieprz
- 1 łyżka masła do podsmażenia
Kurczaka myjemy i kładziemy na rozgrzaną patelnię. Doprawiamy solą i pieprzem. Dokładamy rodzynki, pokrojoną czuszkę. Podsmażamy z każdej strony na zloty kolor, a potem polewamy sokiem z cytryny i dodajemy miód. Następnie kładziemy na wierzchu pokrojone brzoskwinie i przykrywamy pokrywką. Teraz podduszamy, aż kurczak będzie miękki. 10 minut przed zakończeniem gotowania zdejmujemy pokrywkę i redukujemy sos. Podajemy z ryżem lub makaronem. Smacznego.
A syna nie doprowadziłam do łez ☺.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz